Posty

Co mówili moi bezdzietni znajomi kiedy byłam w ciąży?

Obraz
Kiedy zaszłam w ciążę i zadzwoniłam do koleżanki by podzielić się z nią wiadomością i usłyszałam w słuchawce bardzo szczere wyznanie: " Wiesz... teraz to nie widzę sensu byśmy się spotykały kiedy nie można się z tobą napić." roześmiałam się, bo byłam przekonana, że to taki kąśliwy żart. Nic bardziej mylnego, bo dalsza rozmowa wyprowadziła mnie z błędu - to było na serio. Bolesne do granic, bo dowiedziałam się, że balanga ze mną jest zajebista, ale spokojne spotkanka przy herbatce to już nie bardzo. Obydwie musiałyśmy poszukać wśród swoich znajomych, osób, z którymi od tamtej chwili miałyśmy się spotykać. W sumie w samej ciąży nie było jeszcze tak źle, bo mogłam wyjść późnym wieczorem czy w nocy by być wśród tych wszystkich niedzieciatych ludzi, choć przyjemność przebywania z nimi z godziny na godzinę stawała się co raz mniejsza, oni co raz bardziej pijani, co raz głośniejsi, powtarzający wypowiedzi raz za razem, czasem bełkoczący, ale chcąc podtrzymać znajomość można był

Co jest w stanie zrobić dziecko kiedy nie chce iść do przedszkola?

Obraz
"Jezus Maria! Jedziemy na ostry dyżur!" wykrzyknęłam rozwścieczona do mojego Starego kiedy zobaczyłam mojego trzylatka w jego oscarowej roli. Jak się zaczęło? Rano wstał, przyszedł do sypialni chwaląc się najgłośniej jak potrafi, że zrobił kupę. Ehh facet pomyślałam jak co rano i jak co rano zadałam sobie w głowie pytanie "Co ci faceci mają z tym sraniem?" Srają godzinami, na okrągło, rozkminiają czy już zrobili czy jeszcze nie, starszy syn sprawdza małemy pieluszkę "na dotyk" i z wykrzywioną miną informuje mnie, że jest kupacha u Małego w pieluszce. Ale nie o tym.  Klasycznie jak zawsze o 6:00 rano ja przeniosłam się na łóżko starszego by obserwować jednym otwartym okiem czy się nie tłuką w porannej zabawie i czy nie wchodzą na parapety, a Stary przeniósł się na kanapę do salonu robić to samo co ja. Taka ochrona rodzicielska, kiedy wstać się jeszcze nie da. Zabawa trwała w najlepsze, bieganie, skakanie szaleństwo. Potem błaganie o śniadanie i

Czy dziadkowie mają obowiązek pomagać przy wnukach?

Temat dziadków i ich pomocy w opiece nad wnukami jest szeroko omawiany na wszystkich mamusiowych forach na które zdarzyło mi się wejść. Co więcej, powraca niczym bumerang w rozmowach między mamami w piaskownicy, na kawie, przy winie, powraca na spotkaniach rodzinnych, a im szersze grono tym głośniejsza dyskusja. Chcecie wiedzieć kto ma rację? Czy ci, którzy mówią, że powinni się interesować i pomagać, niańczyć, czy ci, którzy siedzą po drugiej stronie barykady? Ja znam odpowiedź i chętnie się nią podzielę, ale to na koniec.  Po pierwsze, każda babcia i dziadek to oddzielne osoby, którym nie można narzucić chęci na coś. Zwyczajnie się nie da, to tak jak nie da się Was nakłonić byście chcieli zrobić trekking w Himalajach, jeśli wolicie siedzieć na leżaku na plaży. Oczywiście możecie ten trekking zrobić, ale nie da się Was zmusić byście mieli na niego ochotę, jeśli faktycznie wewnętrznie jej nie poczujecie. Możecie to zrobić bez chęci, ba, nawet po drodze może się okazać, że je

List do moich Synów

Dziś kiedy jesteście tacy mali i nadal nieporadni często zagryzam zęby, by dać radę. Tak trudno jest być mamą. Nie Waszą mamą, ale mamą w ogóle. To rola nie tylko wobec Was, czy niesamowicie wymagającego społeczeństwa, które ciągle mnie ocenia, ale również wobec siebie samej. Być rodzicem to ciągła walka. Walczę o Wasze zdrowie, dobre samopoczucie, spokojny regenerujący sen. Walczę o miejsce w przedszkolu czy w żłobku przechodząc kolejne etapy rekrutacji. Walczę o to by starczyło kasy by móc zapisać Was na basen.  Wspieram Wasze próby usamodzielnienia się, choć wiąże się to z szaleństwem toczącym się w mojej głowie. Godzinami zakładacie skarpetki, but nie na tę nogę co trzeba, uciekacie roześmiani kiedy gonię Was ze szczoteczkami do zębów, a czas biegnie nieubłagalnie i ja wiem, że jesteśmy spóźnieni. Staram się pozwolić Wam się potknąć i upaść tylko po to byście wiedzieli jak to jest, a serce moje pęka na miliony kawałków gdy ocieram każdą jedną łzę z Waszych słodkich miękkich p

Żadna matka Ci tego nie powie

Jest jakieś  magiczne tabu, jakby zmowa matek przeciwko "niematkom", coś na kształt sekty. Jak jesteś w sekcie to poznajesz jej sekrety, ale jeśli jesteś poza nią i próbujesz się czegoś dowiedzieć to dostajesz tylko zdawkowe informacje zapakowane w słodkopierdzący papierek. Jak dziś pamiętam gdy po porodzie zapytałam jedną bliską mi matkę "dlaczego mi tego nie mówiłaś?", a ona odparła, że nie chciała mnie zniechęcać, a pozatym mieli już z mężem dosyć naszych notoryczych zajebistych wyjazdów w odległe strony. Zwyczajnie chcieli, żebyśmy jak najszybciej dołączyli do ich kieratu i skończyli wreszcie z całym tym highlifem - jak to wtedy określiła. Przynajmniej wreszcie była szczera. Żadna matka nie powie Ci, że Twoje życie się skończy. A tak właśnie będzie i ja się lituję i Ci to mówię. Nic już nie będzie takie samo. Ty nie będziesz już nigdy sama. Skończy się jedno życie - to fakt - ale zacznie się kolejne, kompletnie inne, dużo bardziej wymagające, przepełnionie

Ciąża to jednak choroba

Każdy kto mówi Ci, że ciąża to nie choroba albo w ciąży nigdy nie był, albo już tego nie pamięta, albo należy do tego wąskiego grona kobiet, które w ciąży potrafią czuć się świetnie. Ba! są nawet takie, które w ciąży czują się lepiej niż w niej nie będąc. Nie ma się jednak co oszukiwać. Każda z nas ma jakieś dolegliwości. Można mieć mdłości, ciągłe wymioty, wzdęcia, uczucie senności nie do opanowania, spuchnięte nogi, nadciśnienie, parcie na pęcherz, zaparcia, żylaki, hemoroidy, pogorszenie wzroku, zgagę, bóle głowy czy nawet migreny, omdlenia, bóle kręgosłupa, hardcorowe skurcze nóg, które obudzą nawet umarłego. A to dopiero początek. Karuzela nastrojów spowodowana burzą hormonów przetaczającą się przez Twój organizm. Na koniec chodzisz jak kaczka, sapiesz, boli Cię już właściwie całe ciało, walczysz z bezsennością w nocy, a za każdym razem gdy wreszcie przyśniesz - budzisz się na siku. Jesteś wielorybem, skóra rozciągnięta do granic swoich możliwości swędzi niemiłosiernie. Ale n