Co mówili moi bezdzietni znajomi kiedy byłam w ciąży?
Kiedy zaszłam w ciążę i zadzwoniłam do koleżanki by podzielić się z nią wiadomością i usłyszałam w słuchawce bardzo szczere wyznanie: " Wiesz... teraz to nie widzę sensu byśmy się spotykały kiedy nie można się z tobą napić." roześmiałam się, bo byłam przekonana, że to taki kąśliwy żart. Nic bardziej mylnego, bo dalsza rozmowa wyprowadziła mnie z błędu - to było na serio. Bolesne do granic, bo dowiedziałam się, że balanga ze mną jest zajebista, ale spokojne spotkanka przy herbatce to już nie bardzo. Obydwie musiałyśmy poszukać wśród swoich znajomych, osób, z którymi od tamtej chwili miałyśmy się spotykać. W sumie w samej ciąży nie było jeszcze tak źle, bo mogłam wyjść późnym wieczorem czy w nocy by być wśród tych wszystkich niedzieciatych ludzi, choć przyjemność przebywania z nimi z godziny na godzinę stawała się co raz mniejsza, oni co raz bardziej pijani, co raz głośniejsi, powtarzający wypowiedzi raz za razem, czasem bełkoczący, ale chcąc podtrzymać znajomość można był